wtorek, 2 października 2012

Rozdział IV - początki.

Wyglądasz te­raz piękniej, niż w rzeczywistości.  - Woody Allen.

Podkład.

Minęły dwa tygodnie od przybycia Belli do Hogwartu, a przez ten czas nie zdarzyło się coś ciekawego. Czarnowłosa poznała wielu chłopaków starszych od siebie, np. Severusa Snape, uczył się w drugiej klasie, również zawarła znajomość z  Rudolfem Lestrange, który był trzecioklasistą. Bellatrix nie zaprzyjaźniła się z dziewczynami, uważały, że jest dziwna i inna. Black udawała pilną uczennice i bardzo dobrze jej do wychodziło. Chciała zrobić dobre wrażenie i nauczyciele się na to nabrali. Każdy był zachwycony, jej wiedzą i zdolnościami, mówili, że będzie dobrą czarownicą i kiedyś będzie walczyć ze złem. " Dobre sobie" - śmiała się zawsze w myślach, gdy tylko to słyszała.

                                                    ~ * ~

Pewnego dnia szła do dormitorium po dwu godzinnych lekcjach eliksirów z profesorem Slughornem. Zadał im wypracowanie na temat bezora, który miał zajmować 2,5 strony pergaminu.
Gdy przechodziła korytarzem , szturchnęła się z pewną dziewczyną, o długich lśniących blond włosach, była strasznie ładna.
- Uważaj jak chodzisz, ty brudna szlamo ! - krzyknęła blondynka.
- A ty do kogo to mówisz szumowino ! - odwarknęła - nie wiem jak ty nędzna kretynko, ale jestem ze szlacheckiego rodu Black'ów, więc pilnuj się, bo nie wiesz z kim zadzierasz.
Lecz nieznajoma tylko się roześmiała, po czym rzekł.
- Szlacheckie ? Może i jest, ale twój kuzynek z Gryffindoru, chyba wam popsuł tradycje ?
- Skąd ty ? - nie skończyła zdania, przerwano jej.
- Każdy o tym wie, nawet pierwszoroczniacy. Wszyscy o tym mówią, Panno Bellatrix - czarnowłosa usłyszała pusty śmiech - a ja jestem Rose Deception.
Blondynka podała jej rękę, jakby na zgodę, tak. Oznaczało to, że chciała się zaprzyjaźnić.
- Czemu nie jesteś w szkole Beauxbatons ? Przecież masz francuskie  nazwisko - zapytała się ciekawska Bella.
- Tak, mam. Mój tata jest francuzem, a matka Brytyjką. Mieszkam w Anglii, a nie we Francji.

Dziewczyny rozmawiały ze sobą tak, aż do pokoju wspólnego. Były bardzo podobne charakterem, ale przeciwieństwami wyglądu.
Nagle Bella poczuła czyjąś rękę na ramieniu. To był jej znajomy. Alex.
- Cześć ! - powiedział przyjaźnie chłopak.
- Hej - odpowiedziały, lecz Rose powiedziała to bardzo entuzjastycznie, a natomiast czarnowłosa z znudzeniem.
- Jakie jest nowe hasło ? Nie słuchałem jak mówił nam prefekt.
- Dziedzic - odpowiedziały równocześnie.

Byli w dormitorium, a każde poszło w swoją stronę, natomiast Bellatrix zauważyła Snape, po czym podeszła do niego.
- Dasz mi wypracowanie z eliksirów, na temat bezoaru ? - zapytała.
Chłopak, nie spojrzawszy na nią potaknął.
- Hmm... Często Cię widzę z tą wiewiórą Evans - odparła czarownica.
Severus spojrzał się na nią spode łba.
- Nie nazywaj jej tak.

----
 Mam nadzieje, że się poboa :3 Trochę nad tym pracowałam, ale nie mam stu procentowej pewności, że was to zaciekawi i czy nie ma błędów.